aaa4 |
|
|
|
Dołączył: 05 Lis 2018 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Wytrzymala jego spojrzenie bez mrugniecia. To mialo sens. Pozeracz Grzechow nie tylko zabijal w imieniu tych chlopcow, on bral na siebie ich grzech uleglosci oraz zyczenie smierci oprawcy.
-Tak, pasuje - odparla. - Mysle, ze ma ojciec racje.
Keller zrobil taka mine, jakby zle ja zrozumial. Nawet Pakula spojrzal zdziwiony.
-Moze on ratuje chlopcow przed ich oprawcami, zabijajac tychze oprawcow. - Zrobila pauze. - Przeciwnie niz ojciec, ojcze Keller. Ojciec ratowal molestowanych chlopcow, zabijajac ich samych.
Obydwaj mezczyzni wlepili w nia wzrok, po raz drugi zamilkli zdumieni jej brawura. Keller bawil sie tasma, ktora oklejona byla paczka. W pokoju zapadla taka cisza, ze Maggie slyszala, jak duchowny nerwowo przebieral dlugimi palcami.
-Czy tak postapil ojciec z Arturem? - zapytala. - Czy uratowal go ojciec przed wylotem z Wenezueli?
-Agentko O'Dell - wlaczyl sie Pakula spokojnie, jednak Maggie wyczula zniecierpliwienie w jego glosie. - Nie zapominajmy, po co zebralismy sie tutaj. Probujemy powstrzymac morderce.
-No wlasnie - odparla i popatrzyla na Kellera. Wlasnie to pragnela zrobic, powstrzymac morderce, ktory powinien byl zostac zatrzymany cztery lata temu. Usiadla jednak i splotla palce na stole, zeby nie zacisnac ich w piesci i nie uderzyc w gladka, spocona twarz Kellera.
-Moze ojciec powie nam, co ma dla nas - podjal Pakula.
Maggie czula, ze obserwowal ja katem oka. |
|